Postanowiłam dziś podzielić się z wami moimi przemyśleniami na temat świąt. Brzmi przerażająco? Obiecuję, że nie. :)
Ostatnio coraz rzadziej spędzam czas w święta z całą rodziną. Można nawet powiedzieć, że z roku na rok jest jej coraz mniej, ale i tak święta wciąż staram się odbierać w ten magiczny, dziecięcy sposób. Podczas ubierania choinki cieszę się jak dziecko, które dostało cukierka. Oczywiście pomagają w tym moje kochane zwierzaki, które nie szczędzą psikusów.
Świąteczne drzewko, żywe, ale ciężko było je ubierać.
Mimo, że święta już się skończyły nadal stoi sobie w salonie i roznosi wszędzie swój leśny zapach. Wszędzie mam również świąteczne kartki, stroiki, świeczki etc.
Orzechowe orzechy.
Ciacha.Pierogii?
Czyż to nie uroczy znaczek? *-*
PS. Wiecie, że w styczniu będzie modny kolor różowy? :D Coś wspaniałego!
Zmykam..
~Aria
Oj a ja mam tak mało ubrań w tym kolorze ! ;(
OdpowiedzUsuńCiaacha *.*
OdpowiedzUsuńDzięki za komentarz ;)
OdpowiedzUsuńCiekawy post, moja choinka też jeszcze stoi w salonie :)
http://mademoisellejuliet.blogspot.com/